piątek, 28 września 2012

Starsze prace

Pozazdrościłam koleżankom i koledze z forum Kraina Czarów pięknych herbaciarek, skrzyneczek, pudełek i wzięłam na warsztat kilka drewnianych skrzyneczek, które czekały na ozdobienie.
W międzyczasie pokażę trochę starszych prac:)
Zacznę od... butelki:


Prosta butelka na nalewkę, aktualnie pełna, choć akurat nie ma w niej nic związanego ze śliwkami:)
A oto mój chustecznik chyba pora zrobić następny. Bardzo lubię koronki.


W kąciku na parapecie: pierwsze moje świece, jajo z kogutem, miało być nieudane, ale wyszło bardzo fajnie, kurka - pamiątka z wycieczki Hani do skansenu i wazon, który przerobiłam na biało, prawie na biało. Piękne, duże spękania mi wyszły:)


Szkatułka na kosmetyki, jeszcze się nie doczekała nóżki, chociaż prosiłam, błagałam...


Niedługo ciąg dalszy.

Deseczka postarzona cukrem

Postarzanie cukrem zrobiło się ostatnio modne, więc też sobie coś postarzyłam. Może nie według metody warsztatowej, ale też mi się podoba i nie będzie to ostatnia praca tak postarzona.

Mini butelunie

    Najpierw zdekupażowałam butelkę po lekarstwach, typu piersiówka. Miałam ochotę na coś w charakterze rustykalnym z delikatnym motywem polnych kwiatków. I tak powstała butelka Jardin Secret ze spękaniami jednoskładnikowymi i transferem napisu. Znalazła miejsce w łazience, zamiast plastikowej butelki z tonikiem:)
   Kilka dni potem szłam sobie przez park i spotkałam mini buteleczkę, także piersiówkę. Jakiś łaskawy pan zostawił zakrętkę, więc ją przygarnęłam i odstawiłam na zaś. Minęło 2 dni, widzę, że stoją już 2 mini buteleczki, takie same. Widocznie mąż też przechodził przez park:)
    I zabrałam się do pracy: spękania jednoskładnikowe, motyw z ulubionej serwetki z ważką, z innej motylek... Pasujących mini kwiatków niestety nie znalazłam w swoich zasobach. I tak powstało całe stadko, choć mam nadzieję, że na tym się skończy.



środa, 26 września 2012

Od czego zacząć?

Od czego by tu zacząć? Może od środka, czyli teraźniejszości:)

Tak zaczęłam swego bloga jakiś czas temu, bez słowa wstępu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co z tego wyniknie i co chcę osiągnąć. Teraz sytuacja wydaje mi się bardziej klarowna, więc korzystając z opcji edycji postów dopiszę to, czego na początku jeszcze nie mogłam wyrazić słowami. Jako introwertyczka sama jestem zdziwiona, że pokusiłam się o publiczne wystąpienie z moimi pracami, szczególnie tu, na blogu, gdzie trzeba trochę popisać, a niekiedy nie ma się pomysłu na zgrabne zdania, nie mówiąc już o mądrych, ale święcie wierzę, że co mnie nie zabije, wzmocni mnie, więc podjęłam ryzyko (hi, hi, ryzyko to wielkie słowo, a przecież za bardzo nie obawiałam się, będąc przekonaną, że i tak nikt tu nie zaglądnie:)).  Ryzyko te okazało się opłacalne, ponieważ każda pisanina rozwija, staram się (czasem) budować piękne zdania i coraz lepiej mi idzie, może za parę lat wydam książkę... (żart). Okazało się, że moje prace podobają się nie tylko mnie, ale innym osobom, także spoza rodziny;), a sama wiem z mojego doświadczenia, że komentarze nie są przypadkowe, tylko zostawia się je tam, gdzie chce się je zostawić:). Dzięki blogowi i mojej liście obserwacyjnej poznałam świetne babeczki, które także piszą 
i przedstawiają coś od siebie, no i jestem na bieżąco na moich ulubionych blogach, których lista ciągle się rozrasta. 

A poza tym: techniką decoupage zajęłam się jakiś rok temu, najbardziej w tej technice spodobało mi się to, że bez specjalnego wysiłku twórczego, czyli namalowania czegoś własnoręcznie, można stworzyć coś fajnego pod względem plastycznym, dekoracyjnym, nie wspominając już o frajdzie, jaką daje papranie się w farbach, preparatach, różnych mediach. Ta kreatywność dekoracyjna daje szerokie pole do wyżycia się i poznania innych technik i robótek ręcznych. Jako była uczennica liceum plastycznego bardzo sobie cenię powrót do manualnych doświadczeń, daje mi to namiastkę twórczości, przez małe t wprawdzie, ale zawsze twórczości:). A jak się człowiek rozhula, to wiadomo, że będzie pragnął działać więcej i szerzej...
Tyle tytułem wstępu.

Oto jedna z moich ostatnich prac, butelka po oliwie, ozdobiona techniką decoupage. Szkoda mi było zamalowywać fajne ciemne szkło butelki, więc ozdobiłam tylko panele, akurat miałam ochotę na motywy ziół i kwiatków polnych.


O oto inna, dla której inspiracją były paski i kropki, a motyw sam się dołączył.


A tu butelka z ładnym motywem serwetkowym, który zawsze chciałam użyć, w końcu przyszedł na nią czas.


I jeszcze małe ćwiczonko na sole patynujące, tutaj akurat żelazo: